20 stycznia 2012

Bojinov, santo stupido

To co bardziej boli od dzisiejszego wyniku (1:1 z Moreirense w Pucharze Ligi Portugalskiej) to zachowanie zawodników Sportingu. Żywy przykład boiskowego idioty? Valery Bojinov. Debil w esencji. Gdyby istniało coś takiego jak muzeum głupoty, Bułgar mógłby być główną atrakcją. A to wszystko przez jeden gest, jedno zachowanie - odepchnięcie od siebie kolegów z drużyny, zabranie piłki i samodzielna decyzja o strzelaniu karnego w doliczonym czasie gry w meczu z Mereirense. Niby to tylko mecz o Puchar Ligi, ale co będzie, gdy sytuacja powtórzy się choćby w meczu z Legią? Albo w rozgrywkach ligowych? Sporting obecnie znajduje się w takiej sytuacji, że na kolejne straty punktów nie może sobie już pozwolić, a obecność Bułgara w pierwszej jedenastce ten stan rzeczy gwarantuje w stu procentach.

Dzisiejszy, bardzo słaby i nudny, mecz z zespołem z Liga Orangina, oprócz głupoty Bojinova, uśmiadomił kibicom jeszcze jedną, bardzo ważną rzecz. Skoro dochodzi do takich sytuacji jak ta z Bojinovem w roli głównej, to w zespole nie może być dobrze. Piłkarzami rządzą emocje, nikt nie zwraca uwagi na wynik, tylko na zachowanie kumpla z drużyny. Ale przejdźmy do samej sytuacji. Doliczony czas gry, końcówka meczu. Jeffren wpada w pole karne i zostaje sfaulowany. Czy faul był, czy nie - ciężko powiedzieć, powtórki nie rozwiewają wątpliwości. Karny, trzeba strzelać.

Bułgar najwyraźniej nie był w ogóle do rzutów karnych wyznaczony, skoro do piłki pierwszy podszedł Matias, tuż za nim ruszyli Elias i Schaars. Co zrobił Bojinov? Wsadził sobie piłkę pod pachę i zaczął odpychać kolegów(?) z drużyny, postawił futbolówkę na jedenastym metrze. W międzyczasie Schaars uspokajał zespół pokazując wyraźnie "Spokojnie, niech strzela, zobaczymy czy mu się uda". Bojinov nie strzelił, chwilę później miał stuprocentową sytuację, ale również nie trafił. Piłkarzy żegnały gwizdy kibiców.

Jakby tego było mało po meczu pojawiła się plotka, że Joao Pereira pożegnał się z kibicami i zawodnikami Sportingu. Prawdopodobnie był to jego ostatni mecz w zielono -białej koszulce. Odejdzie do PSG, gdzie przede wszystkim godnie zarobi. A my, fani Sportingu, będziemy męczyć się z Bojinovem w ataku i środkowym obrońcą Carrico na pozycji defensywnego pomocnika.


P.S. Jestem zły, choć ciągle podtrzymuję swój postulat z poprzedniej notki: Paciencia musi zostać.
P.S.2 Sporting nie wygrał od 5 spotkań, czyli prawie od miesiąca. 0-4-1, to bilans tych meczów. I pomyśleć, że jeszcze na jesieni byliśmy świadkami wspaniałej passy 9 wygranych spotkań z rzędu.
P.S.3 Klub wydał oficjalne oświadczenie w sprawie zachowania Bojinova, w którym poinformował, że Bułgar zostanie wezwany na dywanik. I dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz