Nie poruszałbym tego tematu, gdyby nie fakt, że mowa jest o Polaku. Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że to media oszalały, lub też z rozumem minęli się działacze Sportingu. Albo jedno i drugie, co wcale nie jest wykluczone. Chodzi oczywiście o ewentualne zarzucenie transferowej sieci na Bartosza Salamona, defensywnego pomocnika, byłego gracza Lecha Poznań, obecnie odbębniającego siedzenie na ławce we włoskiej Brescii. Pełne szaleństwo. Media, zarówno te portugalskie, jak i włoskie, w czym jednak prym wiedzie portal tuttomercatoweb.com (to on pierwszy wypuścił informację o zainteresowaniu Sportingu młodym Polakiem), zsyłają teraz polskiego pomocnika na Estadio Alvalade. Jak zwykle bywa w takich sytuacjach, w tej podobnie, transferowi przeczą fakty i zwyczajnie zdrowy rozsądek.
Zacznijmy od faktów. Bartek Salamon to może i zdolny młodzian, ale, niestety, nikt z Polski do tej pory, z wyjątkiem Franciszka Smudy, nie zauważył w nim talentu. Młodego pozbyto się z Lecha Poznań być może pochopnie - nie przeczę. Menedżer Polaka twierdził jeszcze niedawno, że Brescia nie chciała sprzedawać Bartosza, bo jest on podobno bardzo utalentowany i klub wiąże z nim przyszłość. Jeśli nie upatrywał w nim kogoś, kto pociągnie Brescię do Serie A, to pokładał w nim nadzieje finansowe. Brescia nie chciała też Polakiem wzmacniać swoich rywali, więc wypożyczyła go do zespołu grającego klasę niżej. Foggia. Tam wypatrzył go Franciszek Smuda i powołał do kadry na towarzyski mecz z Kamerunem. Przyjechał, zwiedził Szczecin, podał dłoń bardziej doświadczonym piłkarzom z reprezentacji i tyle Bartka w kadrze widziano. Obecnie znów przebywa w Brescii (choć może słowo "przebywa jest nieco krzywdzące - z informacji zasięgniętych u znawców ligi włoskiej wynika, że Salamon często wychodzi w pierwszym składzie zespołu).
"Jeśli potwierdzą się medialne doniesienia, to od początku sezonu 2012/2013 zawodnikiem Sporting Clube de Portugal będzie polski młody pomocnik Bartosz Salamon. Wychowanek Lecha Poznań będzie kosztował Sporting 4 miliony Euro". Wiadomości jak na razie się nie potwierdziły a i szanse na to zmalały znacząco. Żaden z portali traktujących o Sportingu Lizbona nie wspomina o pewnym transferze, mało tego - na niektórych z nich próżno szukać frazy "Bartosz Salamon". No i ta kwota... wzięta z kosmosu. Zdają sobie z tego sprawę fani "Leoes". Nie wiadomo też do końca po co Sporting miałby Salamona kupować, no bo przecież nie do pierwszego składu, gdzie grają Rinaudo, Schaars i Andre Santos. Za pierwszych dwóch Sporting zapłacił łącznie niespełna 1,5 miliona Euro, a za samego Salamona, według mediów, miałby zapłacić cztery miliony. Z całym szacunkiem, Portugalczycy to często naród szalony, ale chyba nie aż tak.
Pałeczkę przejęły polskie media. Można powiedzieć, że news z każdym tygodniem odkrywają na nowo kolejne portale sportowe, informacja pod wdzięcznym i chwytliwym tytułem "Polak na celowniku Sportingu" zaczęła żyć własnym życiem, a cena za zawodnika z każdą chwilą rośnie. I o to chodziło.
P.S. Nie wykluczam, że do transferu kiedykolwiek dojdzie. Sam jeszcze chętniej oglądałbym mecze Sportingu, gdyby była choć minimalna szansa na to, że w koszulce z lwem na piersi wybiegnie Polak. Jednak jeszcze nie teraz. Cierpliwie poczekam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz