Wczorajszego wieczoru przypomniał mi się pamiętny mecz z Pacos Ferreira, który Sporting również przegrał 2-3. Wynik i gra podobna, ale te dwa spotkania łączy coś jeszcze. Po prostu na obecnym etapie budowania zespołu taka wpadka przytrafić się musiała, nie ma w tym nic dziwnego, ani nadzwyczajnego. Chociaż oczywiście porażka z Maritimo jest na swój sposób irytująca. Kiedy pomyślę, że jest to to samo Maritimo, w którym jeszcze dwa lata temu biegał synonim piłkarskiej nieudolności, grający w Legii Warszawa, Manu, to naprawdę nie ma się z czego cieszyć. Sporting uległ wczoraj zespołowi, wydawać by się mogło, słabszemu. Ale tylko w teorii, bo Maritimo bezlitośnie wykorzystało błędy obrony i absolutnie zasłużyło na komplet punktów.
To, że Evaldo grał w swoim, beznadziejnym stylu... przywykłem do tego i wypatruję z niecierpliwością Emiliano Insuy w pierwszym składzie. Że Schaars nie skoczył do główki przy bramce na 2-3 dla Maritimo - trudno. Bardziej skandaliczne wydaje mi się to, że zawodnik, który dopiero przyszedł do Sportingu dzierży opaskę kapitana. Nie znając języka, nie znając zespołu. Wiem, że nowy szkoleniowiec to nowa wizja drużyny, ale takich rzeczy się nie robi, bo sprawdzają się w praktyce nadspodziewanie rzadko.
Chciałbym zwrócić uwagę na coś innego. Wspominałem już o tym jakiś czas temu, ale po tym weekendzie czuję zwyczajny niesmak związany z liczbą transferów do klubu. W sobotę trafił się kolejny szczęściarz - Emiliano Insua. Oczywiście nie odmawiam temu zawodnikowi klasy, nikt przypadkowy nie trafia do Premier League, do Liverpoolu. Insua przyjdzie jednak z myślą o lewej stronie obrony, czyli będzie walczył o pierwszy skład z Evaldo. Skoro trener chce wprowadzić konkurencję na każdej pozycji, to sorry, ale zachwiał nieco proporcje. Evaldo jest/był najsłabszym ogniwem obrony już w tamtym sezonie i co, trener tego nie wiedział? Na to wygląda, skoro dopiero trzy dni przed zamknięciem okienka transferowego sprowadza dla niego konkurenta, a wcześniej kupuje na pęczki pomocników. Na co Sportingowi tych piętnastu zawodników?! Prezes chce pokazać, że ma kasę na zespół i nie zawaha się jej użyć? Bardziej sensowne byłoby w tym momencie zakupienie nowych, jednolitych kolorystycznie krzesełek, niż wydawanie pieniędzy na kolejne wagony piłkarzy. Zwłaszcza takich, którzy nie grają, lub grają mało. Po co sprowadzono Rinaudo, skoro gra Andre Santos, po co Ricky van Wolfswinkel, skoro w pierwszej jedenastce notorycznie wybiega Helder Postiga, który nie trafił do bramki od pięciu spotkań? Na cholerę Bojinov, skoro biega (i właściwie tylko biega) Djalo?
W głębi ducha cieszę się z tej porażki. Tak, cieszę się. Mam nadzieję, że po tej przegranej ktoś w zarządzie w końcu się otrząśnie, podrapie się po głowie i powie temu szaleństwu: STOP! Tak, nadeszła pora by powiedzieć: "Nie kupujemy, panie trenerze, koniec gromadzenia materiałów na budowę. Do roboty!". Ja mam jednak wrażenie, że Sporting stoi zadowolony u bram hurtowni budowlanej z talonem na zakupy w zębach i czeka. Nie wiem tylko na co konkretnie.
W głębi ducha cieszę się z tej porażki. Tak, cieszę się. Mam nadzieję, że po tej przegranej ktoś w zarządzie w końcu się otrząśnie, podrapie się po głowie i powie temu szaleństwu: STOP! Tak, nadeszła pora by powiedzieć: "Nie kupujemy, panie trenerze, koniec gromadzenia materiałów na budowę. Do roboty!". Ja mam jednak wrażenie, że Sporting stoi zadowolony u bram hurtowni budowlanej z talonem na zakupy w zębach i czeka. Nie wiem tylko na co konkretnie.
André Santos, gra akurat dobrze :) Rinualdo może mieć faktyczny problem z grą w pierwszym składzie. Nawet w mojej koncepcji póki co uważam za gracza Numer 1, na pozycji defensywnego pomocnika właśnie André Santosa ;)
OdpowiedzUsuńA co do Evaldo, to przecież były piłkarz Bragi, klubu z którego przyszedł do SCP Domingos. Evaldo w Bradzie grał dobrze, więc jakbym był na miejscu Domingosa, faktycznie od początku sezonu dałbym mu szansę. W samą porę Sprowadził Insuę, który jest lepszy od Evaldo, ale warto też wziąć pod uwagę fakt, że nie trzeba być jakimś wirtuozem żeby być lepszym od Evaldo. Mam tylko nadzieję, że nasz Treinador przejrzy na oczy i będzie grał takimi graczami jak Insua, Ricky czy Bojinov
A co do meczu, przed nim spodziewałem się remisu. Wiedziałem że Maritimo to ciężka do ogrania ekipa no i niestety nie myliłem się.
Panie Paciencia ! Czas na zmiany !
firu