9 sierpnia 2011

Liga Sagres nadciąga

Nadchodzi. Wielkimi krokami, już za moment zawładnie umysłami wszystkich, którzy interesują się nią od kilkunastu sezonów ale również tymi, którzy niedawno zaczęli ją obserwować. Portugalska Liga Sagres to liga wyjątkowa, pełna nieprawdopodobnych zwrotów akcji, niczym dobry kryminał. Gdybym miał dokonać wyboru najbardziej nieobliczalnej ligi europy, wybrałbym Portugalię.

To liga, w której każdy może wygrać z każdym, choć w akurat z każdym w minionym sezonie wygrywało Porto. Zespół prowadzony przez Andre Villas-Boasa nie przegrał żadnego z 30 spotkań ligi! Sporting przegrywał z przeciętniakami z Pacos, Benfika miewała problemy z Olhanense, czy Maritimo.

Kiedyś Liga była zdominowana przez wielką trójkę do której należą FC Porto i dwa kluby z Lizbony: Benfica i Sporting. W ostatnich sezonach jest zdominowana tylko i wyłącznie przez Porto, które nie dość, że potrafi wygrać na własnym podwórku wszystko co możliwe, to jeszcze potrafi regularnie zarabiać krocie na sprzedaży graczy i ... trenerów. Że wspomnę tylko głośne transfery Jose Mourinho, czy Andre Villas-Boasa do londyńskiej Chelsea.

Wszystko wskazuje na to, że w tym sezonie w zespole z Estadio do Dragao zobaczymy wszystkich piłkarzy, którzy stanowili o sile zespołu w poprzednim, mistrzowskim sezonie. Hulk, Falcao, Moutinho. Wszyscy zostają w Porto, by walczyć o najwyższe cele w Lidze Mistrzów i triumf na krajowych boiskach. Benfica, choć mocno osłabiona odejściem Coentrao do Realu Madryt i lekko wzmocniona m.in. Garayem (byłym graczem Realu) również powinna stanowić nie lada problem dla Sportingu Lizbona, który wymienił 70% składu, w tym trenera. Na Estadio Alvalade przybył Domingos Paciencia, który ma za zadanie poukładać zespół w taki sposób, by ten nawiązał wyrównaną walkę z Benfiką o drugie miejsce, a już cudem najświętszym byłaby walka o mistrzostwo. Na trybunach wśród kibiców "Leoes" zapanowałaby ekstaza.

Mimo całej swojej sympatii do Sportingu nie wróżę nieprawdopodobnych sukcesów w tym sezonie. Zmiany zaszły za daleko, by marzyć o czymkolwiek, może poza zwycięstwem w Pucharze Portugalii i kilku zwycięstwach w UEFA Europa League. Zmian w pierwszym składzie, w porównaniu do poprzednich lat, jest zbyt dużo, by marzyć o nieprawdopodobnym zgraniu zespołu, które jest według mnie niezbędne do nawiązania walki z Orłami i Smokami. Co prawda początek sezonu Sporting ma, wydawać by się mogło, łatwy. Pytanie co pozostanie z zespołu, gdy trafi się kilka porażek z dużo słabszymi rywalami pokroju Olhanense, Beira-Mar, Marítimo?

W ubiegłym sezonie mecz z Pacos zaważył na rezygnacji ze stanowiska prezesa Sportingu. Nikt o zdrowych zmysłach na Alvalade nie dopuszcza do siebie myśli, że Sporting z takimi rywalami mógłby tracić punkty, ale czy nie jest to możliwe? Moim zdaniem jest jak najbardziej możliwe, wręcz nieuniknione. Pokazują to mecze sparingowe i to, jak niezgrana jest ze sobą obrona Sportingu. Obym się mylił.

Na koniec trochę filmów do obejrzenia, oczywiście w ramach reklamy zbliżających się rozgrywek.

Filmy do obejrzenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz