5 lutego 2011

Smutne pożegnanie Liedsona (Sporting - Naval 3:3)

Kolejne ze spotkań nie tylko o trzy punkty, ale o honor i udowodnienie swojej przewagi nad resztą tabeli. Jednocześnie kibice "Leoes" mieli żegnać Liedsona, który po tym meczu odchodził do Corinthians Sao Paulo.

Niestety, pożegnanie to miało raczej smutny finał, mimo tego, że główny bohater strzelił dwie bramki.
Sporting rozpoczął mecz w składzie.
Patricio-Abel (88'Cristiano), Carrico, Polga, Evaldo - A.Santos (74'M.Fernandez), P.Mendes, Zapater (28'Salomao), Vukcevic - Liedson, Postiga


Mecz rozpoczął się od typowych "szachów" w środkowej strefie boiska. Naval nie zamierzało tego wieczora dopuścić do ciągłych ataków Sportingu środkiem boiska i w tej strefie dominowało. Skutek tego był taki, że już w 28' minucie boisko opuścił słabo dysponowany tego dnia Alberto Zapater. Wejście wybieganego Salomao spowodowało niemałe zamieszanie w szeregach Naval, czego skutkiem była bramka Liedsona w 34' minucie.

S1-0N

Simão | Myspace Video

Radość Lwów trwała niezbyt długo. Niespełna dziesięć minut później sędzia odgwizdał faul Evaldo a Naval z rzutu karnego doprowadziło do remisu.

S1-1N

Simão | Myspace Video


Rozochocone wyrównaniem Naval rzuciło się do ataków, o poskutkowało drugą bramką w 45' minucie. Trzeba zaznaczyć, że obrona Sportingu, z Polgą w roli głównej, zachowała się jak zgraja amatorów. Nie dość, że stracili piłkę przed własnym polem karnym, to jeszcze nie pokryli wbiegających w pole karne zawodników. 1-2 stało się faktem.

S1-2N

Simão | Myspace Video

Neleży zaznaczyć, że w pierwszej połowie sędziowie mylili się co najmniej dwukrotnie, jeśli chodzi o pozycję spaloną graczy Sportingu, oczywiście na niekorzyść zespołu z Lizbony.

Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gra w środku pola wyglądała słabo, źle spisywali się tego dnia zarówno Andre Santos, jak i Pedro Mendes. Akcje Sportingu były konstruowane w żółwim tempie, w dodatku co chwilę były przerywane niedokładnym podaniem czy to Andre Santosa, czy też Vukcevicia, który rozgrywał fatalne zawody. Mimo słabej gry szczęście uśmiechnęło się do graczy "Leoes". W polu karnym Naval ręką zagrał jeden z zawodników gości i sędzia wskazał na "wapno". Postiga nie zmarnował sytuacji.

S2-2N

Simão | Myspace Video


Co z tego, skoro gra "Zielono - białych" nie poprawiła się ani odrobinę. Siedem minut później Naval znów wyszło na prowadzenie, tym razem po pięknym strzale Godemeche. Błąd w tej sytuacji popełnił Rui Patricio, który źle wybijał piłkę, ale gwoli sprawiedliwości trzeba dodać, że w takiej sytuacji defensywa Sportingu w ogóle nie powinna dopuścić do oddania strzału przez rywala.

S2-3N

Simão | Myspace Video

Marnego stylu gry nie odmieniły zmiany dokonane przez Paulo Sergio. Ani ta z 75' minuty, kiedy rozgrywającego słaby mecz Andre Santosa zmienił powracający po kontuzji Matias Fernandez, ani ta z 88' minuty, kiedy Abela zastąpił nowy nabytek Lwów - Cristiano. Odpowiedzcie sobie na pytanie - cóż on mógł zrobić przez 2 minuty plus to, co doliczył sędzia? Kiedy wydawało się, że drużyna Naval odjedzie z Alvalade z kompletem punktów Liedson otrzymał piłkę w polu karnym ,zszedł do śroka i mierzonym strzałem tuż przy słupku wyrównał stan meczu.

Przebieg meczu doskonale oddaje sytuację w drużynie. Sporting jest obecnie pod formą i byle słabeusz (w tym wypadku Naval) może wyrządzić zespołowi krzywdę, jeśli tylko nie położy się na boisku w oczekiwaniu na jak najmniejszy wymiar kary.Z zespołu przeciętnego do klubu z czołówki brazylijskiej ligi odchodzi Liedson - człowiek zasłużony, który przez ostatnie osiem lat reprezentował barwy zespołu z Alvalade.
Dziękujemy, Levezinho!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz